Wczoraj skończyłam wyjezdne wakacje. Po Białym Dunajcu, Izraelu, Londynie i Sanoku, czas na Warszawę. Z Sanoka przywiozłam katar, z którym dzielnie walczę różnymi sposobami. Dziś wieczorem wypróbowywałam zupę czosnkową. Wymyśliłam ją sobie w związku z silnym zapotrzebowaniem na zawarte w czosnku składniki. Zawsze wiedziałam, że to specjalna roślina, ale dopiero dziś okryłam na czym polega jego działanie i dlaczego podskórnie go potrzebowałam.
Według Wikipedii "Czosnek ma działanie silnie antybakteryjne (działa podobnie do antybiotyku), a także hamuje namnażanie drożdżaków w układzie pokarmowym, ma również działanie przeciwmiażdżycowe i przeciwrakowe. Według legend, czosnek wydziela zapach zabijający wampiry; dlatego w starożytności ludzie robili sobie łańcuchy z czosnku, by zabezpieczyć się przed złem." Teraz wszystko okazało się jasne- potrzebowałam zabezpieczyć się przed złem. Dla wszystkich, którym złapie ZŁY katar podaje prosty i bardzo błyskawiczny przepis na zupę.
Potrzebne:
-pół główki czosnku
-litr wody
-pół pęczka pietruszki
-2 szczypty pieprzy cayene (chilli)
-2 kostki bulionu warzywnego (trochę się wstydzę, że używam tak nieszlachetnej ingrediencji, ale musicie mi wybaczyć nie ugotowanie wywaru ze świeżych warzyw- mam ZŁY katar)
-serek topiony (taki w kiełbasce lub sreberku) ziołowy/czosnkowy (sic!)/ paprykowy/ śmietankowy. W sklepie widziałam też szynkowy i łososiowy, pierwszemu nie zaufałam z zasady, drugiemu po przeczytaniu składu, w którym nie było łososia...
-trochę oliwy
-trochę oliwy
W garnuszku rozgrzewam oliwę i wrzucam na nią zmiażdzony/poszatkowany czosnek. Krótko smażę. Zalewam przygotowanym wcześniej bulionem. Podgrzewam jeszcze chwilę i dodaje serek, mieszając dokładnie żeby się rozpuścił. Doprawiam pieprzem i posypuję natką pietruszki. (Parzę się przy nalewaniu). Piję gorące. Mam nadzieje, ze zdrowieje. Rozgrzewa i walczy z katarem.
Efekt w kubku poniżej. Myślę, że można jeść z grzankami, pokrojonymi naleśnikami, czy lanymi kluseczkami. Kwestia gustu. W moim przypadku kwestia diety:)
2 komentarze:
looks yammy, gorzej z zapachem:)ale mamy go w DNA, podobno
Nina powiedziala: 'mmm, ladnie pachnie'.
Prześlij komentarz