Postanowiłam dziś wypróbować koncepcje mojej babci na to, jak poradzić sobie z ciasteczkowym głodem podczas mojej diety (o jej szczegółowym przepiegu przeczytacie tu: http://www.aktivist.pl/miejsce/localId,13923,cafe-restauracja-przystanek-muranow-miejsce.html w drugiej części recencji).
Prezentuję ciasteczka bezglutenowe z jabłkami.
Do kleiku ryżowego dla niemowląt dodałam jajko ze wsi (od Marty), troche brązowego cukru (białego zapomniałam kupić, ale może to i lepiej), pokrojone lekko podsuszone jabłka (dostałam wielką torbe od mamy). Wymieszałam składniki i zrobiłam dużo kulek, a potem wstawiłam do piecyka na nieokreśloną temperaturę (ale na pewno zbyt wysoką) na 15 minut. Dla mnie bomba. Pierwsza partia poszła bez jabłek- też dobre. Jak ktoś nie może jajek to można dać troche dżemu morelowego na przykład i się poskleja też (ja nie mogę jeść dżemu:).
Pare wskazówek: jak się nie klei- dodać wody; jak można (ja nie mogę)- dodać kaszki mannej i marmolady na wierzch.
Niedługo żegnam sie z mieszkaniem na Złotej, w związku z tym pożegnalne zdjęcie z widokami zza okna.
P.S. Podczat pisania tej notki zjadła SIĘ połowa ciasteczek. Nie wiem jak... W sumie to i dobrze, że moje współlokatorki uważają słowo "bezglutenowy" za synonim "obrzydliwy".
Prezentuję ciasteczka bezglutenowe z jabłkami.
Do kleiku ryżowego dla niemowląt dodałam jajko ze wsi (od Marty), troche brązowego cukru (białego zapomniałam kupić, ale może to i lepiej), pokrojone lekko podsuszone jabłka (dostałam wielką torbe od mamy). Wymieszałam składniki i zrobiłam dużo kulek, a potem wstawiłam do piecyka na nieokreśloną temperaturę (ale na pewno zbyt wysoką) na 15 minut. Dla mnie bomba. Pierwsza partia poszła bez jabłek- też dobre. Jak ktoś nie może jajek to można dać troche dżemu morelowego na przykład i się poskleja też (ja nie mogę jeść dżemu:).
Pare wskazówek: jak się nie klei- dodać wody; jak można (ja nie mogę)- dodać kaszki mannej i marmolady na wierzch.
Niedługo żegnam sie z mieszkaniem na Złotej, w związku z tym pożegnalne zdjęcie z widokami zza okna.
P.S. Podczat pisania tej notki zjadła SIĘ połowa ciasteczek. Nie wiem jak... W sumie to i dobrze, że moje współlokatorki uważają słowo "bezglutenowy" za synonim "obrzydliwy".
3 komentarze:
wyglądają pysznie :) a co jeszcze dobrego bezglutenowego mozna wyczarowac?
ja moge pochwalic sie tym że ostatnio zrobilam swój pierwszy róż do policzków, szminkę, maseczkę żelową i tonik :) To prawie tak przyjemne jak gotawanie:)
podziel się jak się takie cuda robi! teraz jem tylko bezglutenowo. będę czarować i dzielić się pomysłami
ojj.. tak bez laboratorium będzie ciężko.ale mogę się podzielić przepisami na jakieś fajne maseczki, które raczej mozna zrobić w domu ;)
Prześlij komentarz